Info

Foto


Foto


Foto


'Trojka moich dzieci jest dopiero poczatkiem wielkiej rodziny...'

The Kelly Family, którzy przez 20 lat muzykowali na ulicach zaliczają się (16 mln sprzedanych płyt) do najbardziej cieszących się sukcesem zespołów świata. Od śmierci ojca Dana każde z 12 rodzeństwa zajmuje się własnymi projektami. Bunte spotkało najmłodszego z klanu- Angelo Kelly.
Co Pan porabia?
Muzykuję. Również na ulicy. Tak sprawdzam piosenki. Jeśli ludzi zostaja i rzucą coś do kapelusza, to piosenka ląduje na albumie. Oczywiście to robię tylko zagranicą, tutaj nie mogę się na to odważyć.
Czego Pan się boi?
Wcześniej poruszałem się tutaj tylko biegając i to z ochroniarzami. Ciągłe uciekałem, bo dużo ludzi nas nienawidziło. Ponieważ media codziennie donosiły jakieś nowe Kelly- opowieści. Jasne, że normalni obywatele czuli się przez nas zaczepiani.
Mieszka Pan jeszcze w zamku?
On ciągle do nas należy, ale teraz jest hotelem. Mieszkam z moją żoną Kira i dziećmi- synem Gabrielem- 5 i córkami Helen- 4 i Emmą- 1 pod Kolonią.
3 dzieci w wieku 25 lat?
Już właściwie w wieku 10 lat byłem za kochany w mojej wówczas 13-letnij żonie. Dopiero w wieku 17 lat przyjęła mnie. Kiedy w wieku 19 po raz pierwszy zostałem ojcem- było to dla mnie wymarzone dziecko. Trójka moich dzieci jest dopiero początkiem wielkiej rodziny.
Czy 11 rodzeństwa nie było wystarczającą karą?
Jedyną wadą był fakt, że nigdy nie obchodziliśmy urodzin- w przeciwnym razie z powodu imprezowanie, nie moglibyśmy śpiewać. Zazwyczaj było super- zawsze był ktoś, kto mnie chronił. Najsmutniejsze moje godziny, to były te spędzone samotnie w hotelu. Nie mogę być sam, nadal jeżdżę tylko Tourbusem.
Co Panu dzisiaj dokucza?
Kiedy moja żona słucha w radiu Juntina Timberlake’a a dzieci do tego tańczą.Wtedy myślę- umieram!

Interview: J. Ammerschläger
Quelle BUNTE vom 16.05.07
Tłumaczenie: Katja