Info

Foto


Foto


Foto


"myzuka jest wgladem w moja dusze..." - Angelo Kelly


Rozmowa z Angelo Kelly przed jego koncertem w Schlosshof Salder.
Z legendarną grupą Kelly Family zgarnął wielkie sukcesy. „Over the hump” jest najlepiej sprzedającym się albumem wszechczasów w Niemczech. Teraz zaczął karierę solową. Angelo Kelly (24) wydał ostatnio swoja solową płytę i rusza w trasę po Europie. W ramach „kulturalnego lata” występuję również w zamku Salder 15. lipca. Z najmłodszym członkiem Kelly Family rozmawia Tessa Ranzau.
W lipcu zaczyna Pan solową trasę koncertową, czy jest to dla muzyka z długim stażem, który występował z Kelly Family przed milionami fanów, wciąż stresujące?

Nie denerwuję się z powodu publiczności czy występu. Dla mnie najbardziej stresujący jest fakt, ze jest to pierwsze tournee bez mojego rodzeństwa. Ta presja ciąży na mnie w 100 procentach. Równocześnie jest to dla mnie wielkie wyzwanie. Ale oczywiście mogę korzystać z mojego długoletniego doświadczenia- więc wszystko easy.
Jak to jest zdobywać od nowa publiczność, kiedy jest się już rozpieszczonym przez wielkie sukcesy we wcześniejszych latach?

Są wprawdzie fani, którzy wspierają rodzinę od lat, ale oczywiście musze się postarać zyskać nowych fanów. Na pewno nie będę grać przed 50 000 ludzi , być może będzie tylko kilka setek, ale kiedy zobaczę, że idą po koncercie szczęśliwi do domu, to będzie dla mnie najważniejsze.
Tournee po Europie jest poprzedzone publikacją Pana solowego albumu, dlaczego nazywa się on „I’m ready”?

Jedna piosenka nazywa się tak. Właściwie opisuje ona moją wiarę w Boga, ale wybrałem tą nazwę albumu ponieważ, może on też zostać zinterpretowany tak, że jestem w końcu gotowy iść własną drogą. Będę oczywiście, tak jak przedtem, pracował z rodziną- końcem roku wyruszamy razem na tournee- ale chcę również zacząć pracować jako samodzielny artysta. „Ready” nie znaczy wcale, że jestem gotowy, że wszystko jest zamknięte. Raczej jest to dla mnie strzał startowy.
Czy napisał pan wszystkie piosenki sam?

Tak, piszę sam odkąd skończyłem pięć lat. Przy solowym albumie mogę się po raz pierwszy tak naprawdę wyszumieć.
Jak opisałby Pan swoje muzyczne rozwinięcie?

W ostatnich latach pracowałem w różnych kierunkach. Grałem w różnych zespołach, pracowałem w studiu, wypróbowałem przeróżne style muzyczne. To mnie uwolniło i przyczyniło się do mojego muzycznego rozwinięcia. Moja płyta jest też może dlatego tak wieloraka. Niektórzy będą to pewnie oceniać jako deficyt, ale o tym nie myślę, próbuję też, otwierać, to co jest we mnie w środku. Czasami czuję się zraniony, czy właśnie szczęśliwy, a potem idzie jak idzie. Jedne piosenki są rockowe, inne to ballady, czasami tez folklor. Muzyka jest tak naprawdę wglądem w moja duszę.
Czego może się spodziewać od Pana publiczność z Salzgitter?

Rockowo-popowego koncertu. W każdym razie damy z moim bandem na żywo czadu.
Chce pan pozyskać nową publiczność, dlaczego więc gracie na koncertach stare hity Kelly Family?

Kto teraz pomyśli, że gram „An angel”, jest w błędzie. Gram piosenki, które sam napisałem i do których mam pociąg. Mój solo projekt ma swoja własną autentyczność oczywiście, jednak nie odwrócę się plecami do mojej rodziny. Również do tej pracy jest moje serce przywiązane.
Ma Pan żonę i troje dzieci, czy są oni w ogóle obecni w czasie tournee?

Mam swoją żonę zawsze przy sobie. To jest dla mnie bardzo ważne To jest prawdziwy rock’n’roll, kiedy dzieci jeszcze w pieluszki się załatwiają- prawdziwy stres. Jeśli nie mógłbym mojej żony i dzieci brać ze sobą, musiałbym się zastanowić czy byłoby to życie dla mnie.
Był pan już kilkakrotnie w Salzgitter, np. na spotkanie perkusistów wystąpił pan jako docent. Co przyciąga Pana tutaj ciągle?

Prawdopodobnie pozytywne doświadczenia. Dużo wcześniej graliśmy na ulicach Salzgitter. Pyzatym miałem tutaj przyjaciela z lat młodości. I później oczywiście spotkanie perkusistów, na którym miałem swoje seminaria. To było świetne przeżycie i cieszę się, ze jestem tutaj po raz kolejny.

zrodlo: http://www.newsclick.de/index.jsp/menuid/2163/artid/5600529
Tlumaczenie: Katja