Info

Foto


Foto


Foto


Wywiad Oazy Pokoju z bratem John Paul Mary (Paddy Kelly) o jego drodze do zakonu.....

Oaza: Pięć lat temu, kiedy udzielał nam brat wywiadu tutaj w Madjugorje, był brat międzynarodową gwiazdą. Dwa lata temu zauważyłem Cię w szatach zakonnym przy ołtarzu, jak dawałeś świadectwo oddziaływania Boga na Twoje życie. Mógłbyś nam teraz powiedzieć, co robisz i gdzie mieszkasz?

Paddy: Cztery lata temu wstąpiłem do wspólnoty św. Jana. We wrześniu zaczynam 5 rok nowicjatu i studiów w zakonie we Francji. Teraz prowadzę całkiem inne życie, niż wtedy, kiedy spotkaliśmy się ostatnim razem. Co dziennie modlimy się około 4,5-5 godzin i mamy 5 godzin wykładów. Do tego dochodzi praca fizyczna związana z życiem codziennym. Panuje tam bardzo kontemplacyjny nastrój. Od czasu do czasu ‘wychodzę w świat’, jak np. teraz w Medjugorje.

Oaza: Jak do tego doszło, że pomimo wielkich sukcesów, robisz teraz całkowicie coś innego?

Paddy: Całek życie tworzyła z moją rodzina muzykę. Przed kilku laty zacząłem tez projekt solowy. Muzyka była moim życie, centrum mojego życia. Rok 1999 był rokiem przełamania. To był początek mojego nawrócenia. To stało się w Lourdes. Od tego czasu stawał się coraz bardziej Bóg centrum mojego życia. To było tak silne, że prowadziło mnie do świętego życia, ponieważ tylko do Boga chciałem należeć i tylko z nim trzymać. Tak wiec jak dla mnie święte życie jest najlepszym wyjściem, żeby już na ziemi doświadczyć bliskości Jezusa.

Oaza: W Twoim życiu Lourdes i Madjugorje odegrały ważną rolę. Jak się tutaj znalazłeś?

Paddy: To było w 2000 roku. Kilku przyjaciół zaprosiło nas na Festiwal Młodzieży do Medjugorje. Byłem do tego bardzo sceptycznie nastawiony. Przez Kościół były uznawane ukazania w Lourdes, które miały miejsce przed 150 laty. A tu w Lourdes podobno było 6 dzieci, które także przeżyły ukazanie. W tym czasie jednemu członkowi naszej rodziny nie szło zbyt dobrze, więc mieliśmy nadzieję, że w takim miejscu znajdziemy jakieś lekarstwo albo poznamy ludzi, którzy z duchowego, a nie medycznego, punktu widzenia na to spojrzał i znajdą wyjście z tej sytuacji. Tak więc przybyliśmy tutaj w trójkę. W tym czasie odbywał się prawie festiwal młodych. Byliśmy pod wrażeniem jak ten chrześcijański festiwal odbijał się w twarzach młodzieży i to było zaraźliwe. Byliśmy tutaj w trojkę cztery dni, mieliśmy możliwość spotkać ojca Jozo Zovko, który nam bardzo pomógł swoja radą. Jakiś miesiąc później przyjechaliśmy tutaj znowu, ale większa grupą rodzeństwa. Było to dla nas niesamowite, ze teraz mogliśmy doświadczyć tego, co wydarzyło się 150 lat temu w Lourdes. Patrząc na to teraz, myślę, że to było cos w stylu wołania- czuliśmy, że powinniśmy tak znowu przybyć. To tez zaproponował ojciec P. Jozo. Tak więc przyjechaliśmy znowu i tak zaczęła się jak gdyby więź z tym miejscem. Ja sam przyjeżdżałem tu co roku jakieś dwa razy. To poruszyło mnie w jakiś sposób, nawracałem się poprzez przyjazdy tutaj.

Oaza: Zaczęliście się modlić razem w rodzinie?

Paddy: Tak. Przez wielki sukces i wiele wyjazdów zaniedbaliśmy życie religijne. Myślę, że sukces i pieniądze trochę nas oślepiły, tak, że zapomnieliśmy o esencjonalnych rzeczach. Nie mogę mówić za resztę mojego rodzeństwa, ale myślę, że w tamtym czasie każde z nas było pod tym względem podobne. Jeden z moich braci mieszkał jakiś czas w zakonie. Jedna siostra także chciała zostać zakonnicą. Teraz oboje mają własne rodziny, ale żyją nadal bardzo pobożnie. To jest cos wspaniałego, że przez to miejsce dostaliśmy tyle łask. Dla mnie Medjugorje jest tez miejscem, w którym przekonałem się, że mam powołanie, aby zacząć inne życie.

Oaza: Było to wydarzenie czy raczej dłuższy proces?

Paddy: To był proces. Myślę, że chrzest był początkiem. Każdym razem, kiedy chrzciłem i razem z księżmi mówiłem, rosło we mnie marzenie, aby tez te uwalniające słowa, które na mnie tak wpływały, móc wypowiadać oraz szczęście, miłosierdzie i miłość Boga przekazywać dalej.

Oaza: Ale w tym czasie występowaliście jeszcze na scenie. Jak godziliście te dwa światy?

Paddy: W tym czasie musieliśmy się dużo zastanawiać, ponieważ temat wiary nie zawsze był widoczny w naszych piosenkach. Każdy wiedział, że jesteśmy katolicką rodziną, ale nigdy nie robiliśmy kazań ani nie mówiliśmy innym, że np. powinni się modlić. U mnie się to tak rozwinęło, że nie miałem innego wyjścia. Kiedy pisałem piosenki, były one na tematy religijne. To było tak naturalne, wychodziło samo od siebie, że w tym czasie wydałem nawet album solowy. Nie mogłem zmuszać mojego rodzeństwa, żeby robili to co ja chcę i wyrażali, to, co ja czułem. Pozatym mieliśmy dość dużą publiczność, która niekoniecznie była wierząca. Zastanawialiśmy się nad tym, ze teraz jako zespół chrześcijański możemy stracić fanów. Z innej strony, było to dla mnie niemożliwe, nie mogłem być jedną nogą tu a drugą tam. Widziałem, że spełniam się w rodzinie i muzycznie i jako zwyczajny człowiek. Ale teraz było coś, co chciałem i musiałem wyrazić. I tak wydałem album solowy, na którym są piosenki o tematach religijnych. W międzyczasie część mojego rodzeństwa też zeszła na ‘pas wiary’. Mój brat Angelo pisze często o swojej wierze, tak jak Patricia i Maite.

Oaza: Jako muzyk byłeś dla wielu nastolatków idolem. Masz jakieś specjalne życzenie, intencję modlitewną, poprzez którą chcesz im teraz towarzyszyć?

Paddy: W moim świadectwie powiedziałem, że na początku mojego nawracania zadałem sobie 3 pytania: kim jestem, skąd jestem i dokąd zmierzam. I kiedy człowiek spotyka Ojca, poprzez Jezusa, dostaje on odpowiedź na te pytania. W pewnym centrum zapobiegającym samobójstwom w Berlinie dowiedziałem się, że 75% młodzieży między 14 a 24 rokiem życia przechodzą fazę chęci popełnienie samobójstwa. Statystyki we Francji donoszą, że 8% 13letnich dziewczynek mają już próbę samobójcza za sobą! Tutaj widać to, co Papież Jan Paweł II często o kulturze śmierci mówił. Ale ja uważam, że przy pomocy wszystkich środków, które sa oferowane, prawdziwym uzdrowieniem dla młodych ludzi jest poznanie Ojca. W ewangelii św. Jana, Jezus mówi: ‘Świat powinien zobaczyć, że kocham Ojca’. Te słowa noszę w sercu. Każdy ochrzczony Chrześcijanin ma w sobie Chrystusa. I moim największym marzeniem jest, aby wszyscy młodzi ludzie, każdy człowiek, poznał Boga. Ponieważ kiedy go poznają, ma ich życie sens. Nic na ziemi nie robimy na darmo. Ja sam doświadczyłem jak Maryja prowadzi do Jezusa, a Jezus do Boga. Medjugorje odegrało na tej drodze bardzo dużą rolę. Chciałbym, aby każdy młody człowiek tego doświadczył.


zrodlo: http://www.kath.net/detail.php?id=20898/

tlumaczenie: Katja