Info

Foto


Foto


Foto


Muzyka jest dla mnie terapia .....

Ma 11 rodzeństwa i stał już w wieku 2 lat na scenie. Angelo jest najmłodszym członkiem Kelly Family. Jego drugi solowy album pojawił się w maju tego roku na rynku muzycznym. 12. października zagra ze swoim zespołem w poczdamskim Lindenparku. Z muzykiem rozmawiał Christoph Tanneberger.

W 2006 roku dał Pan więcej niż 50 koncertów. Czy przypomina sobie Pan jeszcze występ w Poczdamie?
Kelly: Bardzo dobrze. I to nie jest pochlebianie. Publiczność naprawdę bawiła się dobrze z nami przy rokowych piosenkach.
Teraz występuje Pan bez rodzeństwa? Jest to jakiś wielki krok?

Kelly: Na koncertach z rodziną byłem członkiem zespołu. Jako lider zespołu stoję w środku. Pomagają mi stare doświadczenia.
Dlaczego zecydował się Pan na solową karierę?

Kelly: Już jako pięciolatek pisałem piosenki. Odkąd skończyłem 10 lat, gram na perkusji.Wtedy zaniedbałem pisanie piosenek. Teraz wracam do swoich korzeni.
Co daje Panu muzyka?

Kelly: Jest dla mnie terapią, poprzez którą odkrywam moje uczucia. Poprzez piosenkę „returned” wyrażam moje uczucia do jednego z moich braci. Teraz znowu zbliżamy się do siebie.
To jest dość prywatne.

Kelly: Czasami pytam się samego siebie, czy nie jestem zbyt otwarty.Moje albumy są zdjęciami mojego życia. Za 20 lat będę ich słuchał, tak jak ludzie oglądają zdjęcia.
Co chciałby Pan dać swojej publiczności?

Kelly: Chcę podzielić się swoim talentem.Dla niektórych są może moje piosenki swego rodzaju pomocą.Nie chcę jednak uważać się za bardzo za ważnego. Nie jestem pępkiem świata.
Z rodziną mieliście wiele hitów numer jeden. Solo stoi to jeszcze przed panem?

Kelly: Muzyka jest moim powołaniem. Nie muszę już robić kariery. Znam to. Swoje piosenki gram dla rodziny, przed małą publicznością albo w dużych halach. Najważniejsze pokazuje tu swoje uczucia.
Z powodu Pana solowych albumów, założył Pan firmę „Ten4one“.

Kelly: "Ten4One" znaczy "dziesięciu dla jednego".To mówił nam ojciec przed koncertami na ulicach. Najpierw coś daj, potem dostaniesz. Ludzie powinni rzucać pieniądze do kapelusza, tylko wtedy, jeśli nasza muzyka naprawdę się im podoba.
Pan mieszka w Kolonii, ale bywa jednak też często w Poczdamie. Podoba się Panu tutaj?

Kelly: Tutaj mieszkają krewni mojej żony, Kiry. Byliśmy juz z trójką naszych dzieci w Sanssouci. Tutejsi ludzie są naprawdę weseli.

tlumaczenie: Katja
zrodlo: http://www.maerkischeallgemeine.de/cms/beitrag/11032906/60709/